Dlaczego tyle osób porzuca ścieżkę duchową: prawda, której nauczyciele i guru ci nie mówią !😱

Chciałeś oświecenia, a dostałeś reprymendę. Gratulacje – jesteś na dobrej drodze!

Czy myślałeś, że duchowość to świece, kadzidełka i spokojna muzyka, przy dźwiękach tybetańskich mis? Pomyliłeś drzwi, przyjacielu. To nie salon relaksu. To plac budowy. Jest kurz, hałas, a w twoje życie właśnie uderzyła stalowa kula.

Zacząłeś medytować, czytać Osho, zgłębiać buddyjskie koany, interesować się praktykami Advaity i nagle… wszystko poszło w diabły.

Związki się rozpadają, pieniądze znikają, niepokój rośnie, a w środku czujesz się, jakby ktoś wyrywał gwoździe z twojej duszy.

Powiem ci jedno: nie jesteś zepsuty.

Właśnie zacząłeś!


Przeszkody na drodze duchowej

80% zawraca. Chcieli miodu, a dostali ocet.

Czy wiesz, dlaczego większość ludzi nigdy nie osiąga prawdziwego przebudzenia duchowego?

Bo przychodzą do świątyni z listą kontrolną: „Chcę oświecenia do końca tygodnia. Najlepiej bez bólu i z dostawą do domu.”

A to, co dostają, to zniszczenie.

I nie rozumieją: to nie błąd. To bilet wstępu.

Zniszczenie nie jest końcem. To zaproszenie.

Wyobraź sobie: stoisz przed starym, rozpadającym się domem. Chcesz zbudować świątynię. Sanktuarium w sobie. Ale nie da się budować na zgniłym fundamencie.

Najpierw – rozbiórka.

A potem przyjeżdża żelazna kula.

BACH! – Pęka iluzja.

BACH! – „Przyjaciele”, którzy byli tylko na pokaz, znikają.

BACH! – Zostajesz zwolniony, porzucony, zdradzony.

Stoisz pośród gruzów i wołasz: „Dlaczego?!”

A niebo milczy.

Bo teraz nie jest czas na odpowiedzi. Teraz jest czas na oczyszczenie.


Stara karma nie odchodzi po cichu. Odchodzi walcząc.

Przyspieszyłeś swoją karmę.

Nacisnąłeś przycisk „szybki tryb”. I nagle przeszłość wali się na ciebie jak burza, jak trzęsienie ziemi.

Czujesz, że wszystko się rozpada i boli. Ale tak naprawdę – wszystko się goi.

Po raz pierwszy widzisz, co w tobie było przez cały ten czas: strach, uraza, zazdrość, potrzeba kontroli, oczekiwania, ból.

Nie zrobiło się gorzej.

Po prostu przestałeś udawać.


„Nie reaguj” – powiedział Budda. I poszedł do lasu.

Wielkie nauki mówią jedno: obserwuj.

Nie wtrącaj się. Nie walcz. Nie uciekaj.

To takie irytujące, prawda?

Płoniesz. Krzyczysz. I słyszysz tylko: „Siedź i obserwuj.”

Chcesz działać, ratować, naprawiać, wrócić do dawnego komfortu.

Ale starego już nie ma.

Witaj w pustce.

Jak powiedział Nietzsche: „Jeśli długo będziesz wpatrywał się w otchłań, otchłań zacznie wpatrywać się w ciebie.”

Cisza nie nadchodzi, gdy wszystko jest „dobrze”. Cisza nadchodzi, gdy przestajesz nazywać rzeczy „dobrymi” lub „złymi”.

Po prostu pozwalasz, by się działo.

I nagle dostrzegasz: w środku panuje spokój.


Zniszczenie iluzji

Nie umarłeś. Nie zniknąłeś.

Jesteś tu. Oddychasz. Czujesz.

To nie euforia. To nie „szczęście” w zwykłym sensie.

To wolność od potrzeby, by wszystko było takie, jak chcesz.

Nie jesteś ruiną. Jesteś tym, który przetrwał.

Gdy pył opadnie, powstaniesz.

Nie jesteś już tą osobą, która weszła na tę ścieżkę.

Nie jesteś poszukiwaczem.

Jesteś znalazcą.

Przestałeś pytać „dlaczego to boli?”

Po prostu idziesz dalej, wiedząc, że każdy ból jest drzwiami, a nie ślepą uliczką.


Duchowość to nie miękki koc. To ogień, który cię roztapia.

A jeśli czytasz to i czujesz, że coś w tobie drży – pozwól temu być.

Nie gaś tego.

Nie uciekaj.

Nie zrzucaj winy na „wsteczny Merkury”.

Sam wcisnąłeś przycisk. Sam sprowokowałeś ten proces.

Jesteś architektem swojej drogi.


Architekt własnej drogi

Teraz pytanie: czy należysz do tych 80%, którzy zawracają?

Jeśli dotarłeś aż tutaj, gratulacje.

Nie należysz już do tych, którzy uciekają przy pierwszym kryzysie.

Stoisz pośród popiołów, ale w rękach trzymasz plan.

Wiesz, że teraz budujesz fundamenty.

I nie odejdziesz, dopóki nie zobaczysz, jak z ciebie wyrasta świątynia.


Ostatnie słowo nie należy do mnie. Należy do Ciebie.

Możesz zamknąć ten artykuł i wrócić do starego domu.

Albo możesz pozostać w tym procesie, w którym nic nie jest jasne, ale wszystko jest prawdziwe.

Wybór zawsze należał do Ciebie.

Ale pamiętaj: jeśli wszystko się rozpada…

może właśnie wróciłeś do domu.


PS. Jeśli teraz przechodzisz przez ten wewnętrzny rozłam, nie szukaj sensu.

Znaczenie samo cię odnajdzie. Kiedy w środku zrobi się cicho.

Kamila Kędzia – www.caduceusacademy.pl